Jacht: Bavaria 39C
trasa: Korfu, Lefkas, Itaka, Meganissi, Korfu
termin: 20.09 - 27.09.2018
Wyspy Jońskie były jednym z ostatnich akwenów, gdzie jeszcze nie żeglowałem. Wrzesień w 2018 pozwolił mi wypełnić tę lukę.
20.09. czwartek
Lądujemy na Korfu w 7 osobowym składzie – Magda i Norbert, Zygmunt, Krzysztof, Andrzej oraz Ewa i Adam. W marinie czeka na nas Bavaria 39 Cruiser.
21.09 piątek
W planie mamy żeglugę na Lefkas i okolicach i jako że do Lefkas mamy ponad 60 Mm wychodzimy w nocy przed pierwszą. Noc jest piękna, księżycowa, prawie magiczna. Po prawej świecą światła Korfu, po lewej błyska stały ląd. Wiatr jest słaby, przeciwny.
Obrotowy most na kanale w Lefkas ma być otwarty o 13:00. Niestety, będzie otwarty godzinę później. Jedne informacje mówią, że most jest otwierany co godzinę, inne, co dwie godziny. Panta rhei jak to w Grecji. Plusem postoju jest możliwość kąpieli i ładna plaża. O 14:00 przechodzimy most i dalej niespiesznie ciągniemy dalej na południe.
Krajobrazy piękne, zielone brzegi, w tle skaliste góry, błękitna woda szemrząca w słońcu. Stajemy w Vathi na Meganissi, w obszernej urokliwej zatoce. W porcie jest dużo jachtów i tyleż knajpek. Postój 50 Euro. Wieczorem tawerna i szanty z gitarą.
22.09 sobota
Wiatru dalej jak na lekarstwo. Motorujemy bez pośpiechu wzdłuż wschodniej Meganissi i zachodnich brzegów Kalamos i Kastos. Na południową kąpiel zatrzymujemy się po wschodniej stronie wyspy Atokos.
Miejsce jest super, z plażą i niebieską wodą, ale katabatyczne porywy wiatru szarpią niemiłosiernie jachtem, naprężając mocno kotwicę i ściągają kąpiących się w morze. Dziś nie jest to dobre miejsce na postój.
Na kursie kolejne Vathi, tym razem na Itace. Wejście do zatoki jest zjawiskowe, panorama portu wspaniała. W porcie jest gęsto od jachtów, ale udaje się nam wcisnąć w ostatnie wolne miejsce przy kei. Postój 20 Euro.
Zanim wyruszymy na kolację, jeszcze wycieczka w górę. Z dziedzińca świątyni podziwiamy piękne panoramy zatoki i okolicznych wzgórz. Delikatny poszum wysokich pinii tonuje wrażenia kolejnego dnia rejsu, wprowadza nastrój zadumy.
23.09 niedziela
Wiatr nie może się zdecydować z jakiego kierunku ma wiać. Aby dać mu czas do namysłu płyniemy do zatoki Pera Pigadi, położonej na południowo wschodnim wybrzeżu Itaki.
Parę jachtów już to kotwiczy. Za sąsiadów mamy duży jacht motorowy i stary angielski szkuner. Załoga szybko ląduje na plaży, pod nami krystaliczna, błękitna woda. Czas szybko płynie w tym impresyjnym zakątku.
Przy braku stałego wiatru z ustalonego kierunku rezygnuję z opłynięcia Kefalonii i pod żaglami płyniemy na północ. Wiatr nie wieje za długo i znów pozostaje dieselgrot. Planuję na noc postój w Fiskardo na północnym cyplu Kefalonii, ale w pobliżu ładnej zatoki Kioni dopada nas z zachodu 5 do 6B. Trzeba zmienić plany, na zarefowanych mocno żaglach szybko gnamy w kierunku Lefkas.
Na postój wybieram zatokę Sivota. Kolejne miejsce jest znów bardzo urokliwe.
Nowa marina o dobrym standardzie kosztuje 25 Euro. Spokojnie sączę już piwko po zacumowaniu, kiedy jacyś starsi Angole z duża prędkością powtarzają manewr podejścia i tym razem nie podchodzą prostopadle do kei, ale niedwuznacznie jadą w skos na nasz jacht. Na szczęście na mój krzyk zwalniają i udaje się przeprowadzić ich jacht wzdłuż naszej burty. Co za ulga. Znów jak w poprzednich portach wokół jachtów rozsiadły się dziesiątki tawern. Wieczorny drink zaliczamy na tarasie jednej z nich z pięknym widokiem na rozświetloną zatokę
24.09 poniedziałek
O późnym, bezwietrznym poranku startujemy w kierunku Vlikho na południowy postój. Minąwszy dość wąską cieśninę miedzy Lefkas a Meganissi podchodzimy do Nidri.
Po lewej mijamy wyjątkowo urodziwy fragment wybrzeża. Samo Nidri to bardzo gwarne i zatłoczone miejsce aczkolwiek ładne i pełne uroku. Za przesmykiem. jest już Vlikho, obszerna zatoka z bezpiecznym kotwicowiskiem. Mamy czas kąpieli z pogaduszkami w ciepłej wodzie.
Kiedy już wszyscy nasycili się pływaniem pozostaje krótki przeskok na noc do Spartakhori na Meganissi, kolejnej ładnej zatoki.
Postój w marinie jest bezpłatny pod warunkiem spożycia kolacji przez załogę jachtu w tawernie właściciela. Nie jest to dla nas szczególnie uciążliwy warunek. Zanim zagościmy wieczorem w tawernie jest jeszcze czas na spacer w górę do miasteczka.
Samo Spartakhori ma typową grecką zabudowę za to panoramy zatoki i morza są fantastyczne.
25.09 wtorek
Czas na powrót. Wczesnym rankiem wyruszamy w kierunku kanału tak, aby o 10:00 przejść most. Plan zostaje wykonany, a na otwartym morzu mamy nawet sprzyjające 4 B ze wschodu. Wiatr niestety cichnie. za to przychodzi 5/6 B z północy. Chcemy schronić się w Gaios na Paxos, ale armator dzwoni i informuje nas, że Gaios jest już zapełnione i radzi płynąć dalej do Sivota. Cóż czynić. Płyniemy prawie do zachodu słońca, na szczęście wiatr cichnie i przed zmrokiem cumujemy w Sivota, naprzeciwko szeregu knajpek. Gwarno tu i wesoło. Postój 20 Euro.
26.09 środa
Znów poranne wyjście, jako że po południu ma mocno wiać. Tym razem mamy baksztagowe 4/5 B i około południa meldujemy się w marinie.. Wieje coraz mocniej. Oddajemy jacht, odbieramy kaucję i autobusem jedziemy do Korfu.
Zwiedzamy cytadelę i centrum, a w drodze powrotnej w tawernie, w pobliżu portu delektujemy się owocami morza. Wieczorem nieco whisky i szanty naszej wesołej załogi.
27.09 czwartek
Taksówkarz, który wiezie nas na lotnisko, ma żonę z Polski i łatwo jest nawiązać z nim rozmowę. W samolocie, kiedy lecimy nad chmurami, podziwiam majestatyczny błękit niebios czując się w innym wymiarze, ale po dwóch godzinach lotu czas opuścić niebieskie sfery i powrócić do naszej rzeczywistości.
Adam Kajdewicz