Jacht: Bavaria 38
trasa: Rugia - Oslo - Rugia
termin: 28.06 - 12.07.2008

Trasa: Rugia - Kopenhaga, Oslo, Skagen, Helsingborg, Klintholm, Rugia.

 

relacja 2008 norwegia 02Nasza załogaRejs do Oslo miałem w planie od kilku lat. Była to jedyna stolica Skandynawii do której nie dopłynąłem jachtem. Plan mój był następujący: w ciągu 14 dni dopłynąć do Oslo i wrócić. Mój kolega, kilka lat temu wypłynął ze Świnoujścia - dopłynął tylko do Goeteborga i wrócił – celu nie osiągnął.

Wymyśliłem, aby wyczarterować jacht na wyspie Rugia. Wybraliśmy firmę AZYMUT, która przedstawiła nam najlepszą ofertę czarteru.

W kierunku Rugii wyjechaliśmy z Częstochowy w dniu 28.06.2008 roku o godz. 06.00.

 

relacja 2008 norwegia 02aBiuro firmy czarterującej MolaTrasę do Breege ( 850 km ) pokonaliśmy w 10 godzin. Zaokrętowanie 7 – osobowej załogi: kpt. Ryszard, I of. - Jacek, II of. – Zygmunt, III of. -Wojtek i załoganci, Piotrek, Sławek i Zenek ( pracującej na co dzień w większości w ISD Huta Częstochowa ) odbyło się bez problemów o godz. 17.00.

Otrzymaliśmy jacht typu Bavaria 38 o ładnej nazwie „Primula”. Jacht był nowy – zwodowany w kwietniu 2008 r. i w doskonałym stanie technicznym, co mnie bardzo ucieszyło mając na uwadze, że mieliśmy do pokonania długą i dość trudną trasę.

 

 

relacja 2008 norwegia 01Marina w BreegeWypłynęliśmy z portu Breege jak najszybciej się dało, w niedzielę 29.06.08 r. o godz. 04.30 jak tylko zrobiło się widno. Wypłynięcie z Breege na otwarte morze, to pokonanie około 10 – milowego toru wodnego o głębokości 3- 4 m biegnącego przez znajdujący się wewnątrz wyspy zalew, nad którego brzegiem leży port Breege.

Tor wodny oznaczony jest nieoświetlonymi bojami, poza którymi są głębokości rzędu 0.5 – 1.5 M i mielizny. Oznakowanie toru jest dobre i przy świetle dziennym można go spokojnie przepłynąć w ciągu 2 godzin na silniku lub żaglach przy korzystnym kierunku wiatru.

 

relacja 2008 norwegia 2bKopenhagaPrzy sprzyjającym wietrze z kierunku W i SW oraz sile 3-5˚B płynąć ze średnią prędkością ~ 6 w, błyskawicznie dopłynęliśmy do Kopenhagi. O godz. 19.00 cumowaliśmy w marinie królewskiej, tuż obok słynnej Syrenki na ostatnim wolnym miejscu.

Mieliśmy szczęście, choć marina dość droga: 250 kr. za dzień postoju + 25 kr. prąd i po 10 kr. za prysznic ale spokojna, przyjemna i blisko do centrum miasta.

Wieczorem wycieczka do Tivoli. Tivoli to takie duże wesołe miasteczko w centrum miasta ale o 23.00 obejrzeliśmy piękny pokaz z cyklu: fontanny, światło i dźwięk.

 

relacja 2008 norwegia 04Pokaz w TivoliDla tego pokazu warto było tam pójść. Nagrałem film i Piotrek zrobił ciekawe zdjęcia. W następnym dniu dalsze zwiedzanie pięknej Kopenhagi, którą ja znam dość dobrze i mogłem służyć za przewodnika, a na koniec pamiątkowe zdjęcia przy kopenhaskiej syrence, która jak zawsze ściąga tłumy turystów.

Po południu o godz. 17.00 oddajemy cumy i kierujemy się na północ – czyli do Oslo. Chcemy jednym skokiem dopłynąć do Oslo – zwiedzanie innych portów w drodze powrotnej. Cieśnina Sund jest dość trudna nawigacyjnie i jest duży ruch statków. Oprócz pokładowego GPS-a z ploterem, mamy laptopa z mapami elektronicznymi i swojego GPS-a co pozwala nam bezpiecznie płynąć.

 

relacja 2008 norwegia 05Zamek KronborgO zachodzie słońca mijamy Zamek Kronborg w Helsingorze, siedzibę Szekspirowskiego Hamleta. Pokonanie Sundu w najwęższym miejscu i wypłynięcie na Kattegat okazuje się nie takie łatwe. Robi się ciemno i dostajemy wiatr z kierunku NW o sile 5–6˚B czyli prosto w dziób. Pozostaje nam halsowanie się ostrym bejdewindem z jednej strony toru na drugą, a torem ciągle płyną statki. Zakładamy dwa refy na grocie bo przechył znacznie się zwiększył a w celu szybszego i bezpieczniejszego pokonania tego wąskiego gardła Sundu uruchamiamy silnik. O godz. 23.00 wychodzimy na szersze wody Kattegatu i wyłączamy silnik. Dalej szybka żegluga bejdewindem a log chwilami pokazuje ponad 7 w.

 

relacja 2008 norwegia 07Kapitan za steremJuż w Kopenhadze mieliśmy piękną słoneczną pogodę i taką samą pogodą powitał nas wtorek. Ciepło, słońce ale po południu wiatr zaczął słabnąć co zapowiadało zmianę jego kierunku. Wieczorem wiało już tylko 1˚B z SW. Żagle w dół i całą noc walczymy na silniku. Mimo tego osłabnięcia wiatru i tak zaliczamy rekordowy przebieg dobowy 135 Mm.

Środa godz. 09.30 przepływamy w pobliżu pozycji 580 48’ N, 010042’ E. Chwilą ciszy czcimy pamięć 7 żeglarzy, którzy w tym rejonie zatonęli wraz z jachtem s/y Janosik w 1975 roku. Pamiętam ten fakt bardzo dobrze bo jest to jeden z najtragiczniejszych i tajemniczych wypadków w polskim jachtingu, a w 1975r. zdobyłem mój pierwszy patent żeglarski.
Około południa – temperatura powietrza 25˚C, wody 19˚C , wiatr słaby 1-2˚B z kierunku SE i S, płyniemy z żaglami na motyla.

 

relacja 2008 norwegia 08Brzeg OslofiorduW południe, gdy prawie staliśmy w miejscu, część załogi zażyła przyjemnej kąpieli w wodach Skagerraku. Nikt z nas wcześniej nie pływał w morzu powyżej 59 równoleżnika. Po południu wpływamy do Oslofjordu. Wiatr słaby ale z południa, więc wolno płyniemy na żaglach. Wraz z pięknym zachodem słońca kończy się wiatr i trzeba odpalić diesla. Brzegi Oslofjordu nie są zbyt wysokie ale ładnie ukształtowane. Nad brzegami widać dużo domków letniskowych i trochę dużych rezydencji. Są też porciki z zacumowanymi jachtami żaglowymi i motorówkami. Mijają nas statki, jachty, motorówki i łodzie rybackie. Około północy widać wyraźnie światła i budowle Oslo. Jest dalej widno, można bez latarki odczytać godzinę na ręcznym zegarku.

 

relacja 2008 norwegia 10aPort w Oslo Godzina 01.30 dnia 3.07.2008 roku – cumujemy w marinie Herbern. Cel rejsu – osiągnięty. Dotarliśmy do Oslo nadspodziewanie szybko, pokonując
z Rugii 368 Mm. Marina Herbern znajduje się najbliżej centrum Oslo, niedaleko ratusza. Bosman mariny od razu w nocy skasował od nas 600 kr. za dwa dni postoju. Ful serwis: woda , prąd i prysznice w cenie – polecam.
Pogoda dalej piękna. Ciepło – pełne słońce. Wybieramy się na zwiedzanie liczącego ponad pół miliona mieszkańców miasta. Płyniemy promem na półwysep Bygdoy i zaliczamy kolejno:
- muzeum statku Fram,
- muzeum Kon-Tiki i łodzi Ra,
- norweskie muzeum żeglugi,
- muzeum łodzi wikingów.

 

Muzeum statku Fram
Pałac królewski

Następnie powrót pieszo do mariny i mamy dość zwiedzania. Wieczorem spacer po głównej ulicy Oslo: Karl Johans gate , której wschodni koniec zamyka dworzec kolejowy a zachodni Zamek Królewski. Jest bardzo miło i przyjemnie.

 

relacja 2008 norwegia 13aSkocznia w HolmenkollenW piątek drugi dzień zwiedzania. Rano jedziemy metrem do Holmenkollen. Jest to przedmieście Oslo gdzie wśród lasów na niewielkiej górze znajduje się słynna skocznia narciarska. Skocznia będzie likwidowana i zostanie zbudowana nowa, na najbliższe mistrzostwa świata w 2011 roku, której makietę można było obejrzeć.
Z wieży skoczni rozciąga się piękny widok na Oslo i okolice. Praktycznie pod skocznią znajduje się muzeum narciarstwa, gdzie zaznajamiamy się z historią tej dyscypliny od najdawniejszych czasów (4 000 lat) do współczesności.

Po powrocie z Holmenkollen – wizyta w Parku Vigelanda – najsłynniejszym parku Oslo. W parku jest ponad 200 rzeźb z kamienia i brązu przedstawiających postacie nagich ludzi, których twórcą jest Gustaw Vigeland.

 

relacja 2008 norwegia 3aRzeźby w Parku VigelandaMimo, że postacie są nagie i bardzo realistycznie przedstawione – nie szokują, a pomysł bardzo ciekawy i nie ma to związku z erotyką. Centralnym punktem parku jest potężny Monolit (kolumna wysokości 17 m i wadze 266 t) uformowany ze 121 nagich postaci ludzkich w różnym wieku, które próbują wdrapać się na kolumnę. Po południu spacer po centrum Oslo, ostatnie zakupy pamiątek i powrót do mariny. Białe noce w Oslo zaliczone. Może nie takie całkiem białe ale o pierwszej w nocy, gdy jeszcze trwają dyskoteki na nabrzeżach portu - jest dość widno.

 

Załoga w Oslo
Ratusz w Oslo

O godz. 19.45 wypływamy z mariny Herbern i Oslofjordem kierujemy się na południe. Znów pokonujemy go przy świetle zachodzącego słońca co wygląda bardzo efektownie ale również na silniku – brak wiatru.

 

relacja 2008 norwegia 06Zachód słońca w OslofiordzieWraz ze wschodem słońca opuszczamy Oslofjord, a o 08.00 silnik – stop i stawiamy żagle.
Wypływamy na Skagerrak, jest sobota 5.07.2008 r. Wiatr słaby a na dodatek niekorzystny z S, a popołudniu odkręca na SW i jego siła wzrasta do 4˚B – musimy się halsować. W nocy siła wiatru wzrasta w porywach do 6˚B, płyniemy tylko na foku, ostrym bejdewindem. Nad ranem fale przychodzące z Morza Północnego mają już ponad 2m wysokości. Kadłub mocno tłucze o fale. Sławek dla którego jest to pierwszy rejs morski, martwi się czy coś nie pęknie. Pocieszam go, że jacht jest nowy i nic mu się nie stanie. Miałem plan powrotu na Rugię wokół półwyspu Jutlandzkiego, przez Helgoland i Kanał Kiloński. Jednak po analizie tego planu doszedłem do wniosku, że przy tym kierunku wiatru możemy nie wrócić na czas do Breege. Rezygnujemy, odpadamy i szybko baksztagiem płyniemy do Skagen.

 

relacja 2008 norwegia 26Latarnia w SkagenSkagen to drugi co do wielkości port rybacki Danii. Położony jest na najdalej wysuniętym na północ skrawku Danii.Do portu wpływamy o godz. 14.00. Jest niedziela, na nabrzeżu odbywa się duża impreza - piknik, a w potężnym namiocie trwa dyskoteka. W marinie tłok, pełno duńskich i szwedzkich jachtów. Bosman portu znajduje nam w końcu kawałek wolnej kei. Opłata za dzień postoju 240 kr.

Skagen to również piękny kurort z białymi plażami i potężnymi bunkrami z czasów - chyba II wojny światowej. Ciekawostką Skagen jest stara latarnia nad brzegiem morza. Światło tej latarni pochodziło od rozżarzonych węgli wciąganych w koszu na szczyt jej drewnianej konstrukcji. Poniedziałek – tankujemy wodę i paliwo do pełna i o 10.00 wychodzimy z portu.

 

relacja 2008 norwegia 16Port w HelsinborguZałoga zażyczyła sobie zobaczyć Szwecję więc obieramy kurs na Helsingborg. Przez poniedziałek i wtorek płyniemy przez Kattegat walcząc ze zmiennymi i słabymi wiatrami. Dopiero w środę o 03.40 w nocy cumujemy w marinie w Helsingborgu.

Pogoda piękna, zwiedzamy miasto: ładny ratusz i zabytkową wieżę. Co kilka minut wypływają z portu promy udające się do duńskiego Helsingoru – ruch jak na autostradzie.

W centrum miasta na placu urządzono plażę. Jest piasek, parasole, palmy w doniczkach, a na leżakach opalają się starsi mieszkańcy Helsingborgu. Pod wieczór o 18.30 ruszamy w dalszą drogę Sundem na południe. Wiatr mamy korzystny i z żaglami na motyla płyniemy w kierunku mostu łączącego Kopenhagę z Malmo w Szwecji.

 

Primula w Helsinborgu
Plaża w Helsinborgu

Po zaliczeniu kolejnego pięknego zachodu, widzimy już na horyzoncie konstrukcję mostu. Połączenie drogowe Kopenhagi z Malmo jest dość szczególną kombinacją. Z Kopehagi wjeżdża się w pomorski tunel o długości 3510 m, następnie droga prowadzi przez 4055 m po sztucznie usypanej wyspie i na końcu przebiega przez most o długości 7845 m ( najdłuższy most w Europie ).

Robi się ciemno. Wiatr zmienił kierunek na SW i jego siła wzrosła do 5˚B. Kierujemy się torem wodnym pod najwyższe przęsło mostu ( prześwit około 50 m ). Płyniemy ostrym bejdewindem z prędkością 5- 7 w. W celu zwiększenia bezpieczeństwa uruchamiamy silnik. Za nami płynie statek. Mam nadzieję, że uda się nam przed nim przepłynąć pod mostem. Za chwilę oficer wachtowy wzywa mnie na pokład. Płyniemy oświetleni potężnym reflektorem statku – nie ma wyjścia, schodzimy z toru i musimy przepuścić statek. Robimy to bardzo ostrożnie bo wokół jest sporo mielizn. Po przejściu statku wracamy na tor i kierujemy się pod most – jest godz. 02.00. Dwa potężne filary podtrzymujące przęsło są trochę oświetlone. Budzimy całą załogę aby mogli obejrzeć moment przepłynięcia pod mostem. Wszyscy stwierdzili zgodnie, że zrobiło to na nich duże wrażenie. Za mostem spotykamy następny statek któremu musimy ustępować.

 

relacja 2008 norwegia 21Klify na wyspie MonJest czwartek rano i mamy jeszcze trochę czasu do końca rejsu. Po obejrzeniu map i krótkim namyśle podejmuję decyzję – płyniemy na wyspę Mon. Około godziny 10.00 płyniemy wzdłuż brzegu wyspy i podziwiamy z bliska ciągnące się kilometrami kredowe klify. Mają fantastyczne kształty i wyglądają pięknie z pokładu jachtu. Najwyższy z nich ma 130 m wysokości. Są podobno najładniejsze w tym rejonie.

O godz. 12.10 cumujemy w małym porcie Klintholm na wyspie Mon. Spotykamy tu wychodzący z mariny w morze, pierwszy od dwóch tygodni jacht pod polską banderą .

 

relacja 2008 norwegia 22Marina w KlintholmKlintholm to mała letniskowa duńska miejscowość z portem rybackim i mariną. Marina po południu się zapełnia, niemieckimi i duńskimi jachtami. Planowaliśmy wyprawę na klify ale zaczął padać pierwszy na rejsie deszcz. Padał niedługo ale zniechęcił nas do tej kilku kilometrowej wycieczki. Podejrzewam, że z wody klify wyglądają piękniej niż z brzegu. Na wyspie Mon jest trochę lasów, które są rzadkością w Danii.

W piątek bardzo wcześnie rano opuszczamy spokojne Klintholm, ponieważ prognozy pogody nie są zbyt optymistyczne i mży słaby deszcz. Wieje 4 – 5˚B z SW i płyniemy nie spiesząc się na samym foku z prędkością około 5 w. Cieszymy się z ostatnich chwil na morzu, a pogoda zaczyna się poprawiać i wychodzi słonce. Wraz z innymi niemieckimi jachtami o godz. 14.20 cumujemy w marinie Breege.

 

relacja 2008 norwegia 27Powrót z rejsuKoniec rejsu. Wieczorem – oczywiście bal kapitański. Podsumowanie rejsu, rozdanie opinii i każdy z uczestników rejsu mówił o swoich wrażeniach i szczerze oceniał rejs. Ogólnie mówiąc wszyscy byli zadowoleni. Cel rejsu został osiągnięty. Jacht sprawował się bardzo dobrze. W ciągu tych dwóch tygodni przepłynęliśmy 850 Mm w ciągu 182 h żeglugi, odwiedziliśmy 4 kraje i 6 portów oraz co najważniejsze, widzieliśmy „ białe noce w Oslo”.

W sobotę rano bez problemów zdajemy jacht i samochodami ruszamy w powrotną drogę do Częstochowy.

Ryszard Kasprzak