Anthony Stewart żeglował dużo i regularnie na wodach wokół Cape Town, na wielu rodzajach jachtów, od wielozałogowych jachtów kilowych do Fina, na którym zdobył mistrzostwo Afryki Południowej.

Znudzony ściganiem wokół boi popłynął w rejs wokół Hornu i tam właśnie zaświtała mu idea samotnego, okołoziemskiego rejsu na otwartej łodzi. Bliski dokonania tego wyczynu był Webb Chiles, który płynął dookoła świata na otwartej łodzi Drascombe Luger nie zamknąwszy jednakże pętli. W rezultacie wielkie wyzwanie czekało. 

beznazwyDo swojej podróży Anthony wybrał TLC 19, trailer sailer o długości 5,80 m przeznaczony do rodzinnego, weekendowego pływania, ale mającego dobre osiągi. Początkowo zamierzał popłynąć na Drascombe Lugger trasą południową, uznał jednak, że byłoby to zbyt niebezpieczne dla takiej łodzi z powodu warunków pogodowych. Sprzedał wszystko 
co miał i zaczął budowę łodzi w mieszkaniu swego przyjaciela. Zapach żywicy ednak i odgłosy prac szkutniczych przy wykańczaniu wnętrza spowodowały, że został eksmitowany i budowę kończył już w Royal Cape Yacht Club. 

Wstawił grodzie wodoszczelne dzieląc łódź na mniejsze przedziały, niektóre z nich wypełnił pianką, wokół kokpitu umieścił wodoszczelne szafki na zapasy i radio (jedyny elektroniczny przyrząd na pokładzie zasilany bateriami słonecznymi). Zbudowana łódź była tak niezatapialna jak tylko Anthony mógł ją uczynić. Jego przyjaciel podarował mu jednoosobową tratwę typu lotniczego. Zasoby finansowe Anthony nie były duże, toteż oszczędzał na czym mógł. W rezultacie jego łódka o nazwie “NSC Challanger” z pionowym dziobem, pokładem flush deck i nachyloną rufą wyglądała jak miniaturowa BOC.

Anthony opuścił Cape Town w 1991 żegnany przez setki ludzi, z których większość nie spodziewała się już go ujrzeć powtórnie czyniąc, zarazem krytyczne uwagi pod adresem jego rozsądku. Przed odjazdem wyznał jeszcze, że cierpi na dziedziczną chorobę krwi Angio-neurotic Oedema, z powodu której stale musi brać lekarstwa. Był jednak w wieku, w którym jego ojciec wyzdrowiał z tej choroby i miał nadzieję, że przypadłość opuści również jego.

Odpłynął z Cape Town przy dobrej pogodzie, ale pierwszą wywrotkę miał już niedaleko startu. Łódź szybko się wyprostowała i równie szybko zaczęła płynąć, tak że tylko tak dzięki pasowi żeglarz nie został za rufą. Wywrotka ta była jedną z wielu w całej podróży i Anthony przestał je w końcu liczyć. Pomiędzy wywrotkami miał jednak znakomite przebiegi, często 125 mil na dobę. Podaje, że przy wietrze o prędkości 35 węzłów jego prędkość na kursach ostrych wynosiła 5 węzłów i pod spinakerem regularnie żeglował z prędkością 12 węzłów.

tlc1Jego trasa była typowa i na południowym Atlantyku biegła przez wyspę Św. Heleny, Ascension i Fernando de Noronha na Karaiby i dalej do Panamy. Pomiędzy Cape Town i wyspą Św. Heleny w jednej z wywrotek stracił tablice nawigacyjne i dwa dni dryfował chory po zjedzeniu surowej ryby. Na następnym odcinku uszkodził sekstant, a pomiędzy Fernando a Barbados był bliski przejechania przez statek będąc unieruchomionym w ciszy i mogąc tylko patrzyć, jak statek przesuwa się w odległości 50 metrów od łodzi. 

Na Barbados nie został gościnnie powitany z powodu swego obywatelstwa i musiał czekać na kotwicy dwa dni, zanim pozwolono mu uzupełnić zapasy wody i żywności. Dopiero od St. Maartin na Karaibach zaczął korzystać z błogosławieństwa GPS podarowanego mu przez firmę Magellan zamiast sekstantu, przemoczonych tablic i szkolnego atlasu. Odcinek z Karaibów do Panamy był szczególnie trudny. Prawie stracił takielunek kiedy sworzeń trzymający sztag wysunął się z okucia. 

Żeglując w sztormie, pośród dużych fal wielokrotne wywrotki doprowadziły go do stanu wyczerpania. W posztormowej ciszy, 30 mil od Panamy, obudził się z głębokiego snu szybko dochodząc do świadomości w zimnym prysznicu, kiedy fala dziobowa tankowca rzuciła “NSC Challanger” na burtę. 

Pacyfik południowy był dla Anthony nieco łaskawszy, ale trudno powiedzieć, że była to pasatowa żegluga. Minąwszy Galapagos i Markizy, żeglując do Bora Bora zderzył się z pniem drzewa, co spowodowało poluzowanie sworzni balastowych. Przy amerykańskim Samoa stracił w szkwale maszt z powodu pęknięcia wanty. Zbliżał się sezon huraganów i Anthony nie mógł sobie pozwolić na czekanie 3 tygodnie na nowy maszt, toteż z zachowanego takielunku sporządził awaryjny i pośród ogólnego krytycyzmu zebranych popłynął dalej. 

Jak się później okazało, gdyby czekał na nowy maszt zostałby złapany przez huragan Cleo. “NSC Challanger” przeczekiwał sezon huraganów w Brisbane, gdzie otrzymał nowy maszt natomiast Anthony poleciał do na krótką przerwę do domu. Przed dalszą drogą zamontował elektronicznego pilota oraz odbiornik i większe panele, co pozwoliło mu na łączność z domem. Dalsza droga wiodła do Darwin. Okrążając Fraser Island Anthony “zaliczył” mieliznę uszkadzając kil i powodując przeciek, który miał mu późnej dostarczyć dużo problemów. Z Darwin zamierzał pożeglować non stop do Durbanu przez Kanał Mozambicki, niestety z powodu przecieku musiał zawinąć na Christmas Island dla dokonania napraw.

Po opuszczeniu Christmas Island został poddany najcięższej próbie do granic swojej wytrzymałości. 13 lipca 1992 żeglując w sztormie miał otwarty luk próbując nawiązać łączność z Cape Town. Duża załamująca się fala uderzyła w "NSC Challanger” prawie ją zatapiając. Została uszkodzona cała elektronika i samoster. Zgięty również został maszt. Anthony nie mógł wyprostować łódki przez pół godziny. Odciął w końcu cały takielunek, aby zapobiec dalszym wywrotkom i spędził całą noc porządkując wnętrze jachtu i wylewając wodę. Przez cztery dni wiało stale 30 – 40 węzłów. W tym czasie Anthony przepłynął 240 mil bez żagli. Kiedy sztorm ucichł postawił prowizoryczny takielunek zmierzając do napotkanej wyspy. 

tlc

Zbyt późno zdał sobie sprawę, że wyspę otacza zewnętrzna rafa i przy jego minimalnej manewrowości nie jest w stanie uniknąć wejścia na nią. Fale przerzucały przewracający się jacht przez rafę z Anthony trzymającym się kurczowo kokpitu. W końcu jacht bez kilu i steru osiadł na końcu rafy. Do wyspy zostało 700 metrów i Anthony krwawiąc zaczął płynąć do brzegu. Jakby tego było mało, został otoczony przez rekiny, broniąc się przed nimi nożem dopłynął jednak szczęśliwie do plaży. O tych chwilach nie chce mówić do dzisiaj. Na bezludnej wyspie na której wylądował, (Cerf Island w Archipelagu Seszeli) żywił się przez 9 dni orzechami kokosowymi. Został uratowany przez rybaka który ujrzał jego flarę. Naprawił jacht i ruszył w dalszą drogę. 

Ostatni etap do Cape Town też nie był łatwy, bowiem po drodze Anthony musiał likwidować przecieki po uderzeniu w wieloryba oraz spędzić nieco czasu w szpitalu z powodu ataku choroby, kiedy nie wziął na czas leków. W końcu przeżył jednak gorące chwile powitania w Cape Town po ponad dwuletniej podróży, która okazała się dużo trudniejsza niż przypuszczał. 

TLC 19 na której żeglował Anthony jest oferowana w wersji z obrotowym kilem i sterem oraz w wersji ze stałym kilem. Posiada ułamkowy takielunek, pełnolistwowy grot i regulowany achterszag. Składany maszt jest mocowany na deku. Ławki kokpitu mają 1,75 m długości. Kadłub z płaskim dnem, prawie pionowym dziobem i szerokimi przekrojami na rufie dobrze żegluje na wszystkich kursach. Dwuczęściowa pokrywa włazu pozwala na swobodny dostęp do wnętrza i wygodne gotowanie. Jacht posiada cztery koje o długości 1,95 m, ale jest przeznaczony dla rodziny z jednym lub dwójką małych dzieci. 

Charakterystyka jachtu TLC 19: 

Długość całkowita 5,80 m
Długość wodnicy konstrukcyjnej 5,45 m
Szerokość  2,28 m
Zanurzenie z kilem obrotowym  0,65/1,5m
Zanurzenie z kilem stałym  1,10 m
Wyporność bez zapasów 675 kg
Balast  250 kg
Powierzchnia wodnicy konstrukcyjnej 6,44 mkw
Wskaźnik zanurzenia 66 kg/cm 
Stosunek długości wodnicy/wyporności  0.69
Współczynnik pełnotliwości wyporności 0.45
Współczynnik pryzmatyczny 0.62
Powierzchnia ożaglowania 17,31 mkw
Wyporność na wodnicy konstrukcyjnej 870
Powierzchnia zmoczona  8,8 mkw
Powierzchnia ożaglowania/powierzchnia zmoczona 1,97
Wyporność/długość  150 
Powierzchnia ożaglowania/wyporność 19,2 
Moment prostujący 30° 376 kgm
Moment prostujący  60° 473 kgm 
Moment prostujący  90° 234 kgm