Jacht: Cyclades 50.4
trasa: Reggio di Calabria – Malta – Reggio di Calabria
termin: 01.06. - 15.06.2013

Trasa: Reggio di Calabria – Kotwicowisko przy Taormina – Syrakuzy – Malta La Valletta – Malta wyspa Gozo – Marzamemi - Kotwicowisko przy Syracusa – Catania – Riposto – Reggio di Calabria – 370 Mm.

relacja 2013 sycylia 01

 

Zaokrętowanie 1.06.13

sycylia mapaZ powodu późnego przylotu około 18.30, spieszyliśmy się z lotniska żeby jak najszybciej odebrać łódkę. Dojechaliśmy taxi z lotniska ( 30 euro za jedną taksówkę) bardzo szybko. Byliśmy w porcie Reggio di Calabria około godz. 19. Ale nie potrzebnie się spieszyliśmy. Łódkę odebraliśmy dopiero około 22.00. Włosi bardzo mili ale nie znali angielskiego poza jednym młodym tłumaczem który nie znał kompletnie żeglarstwa. Zrobiliśmy zakupy w sklepie w Reggio, ceny przystępne.

Odbiór łódki poszedł sprawnie, w razie problemów kazali dzwonić do Carinne ( znała angielski). Musieliśmy prosić o dodatkowe mapy na Maltę. Sycylijskie mieli od północnej strony i od południowej. Naszej wschodniej nie mieli. Pływaliśmy na generalce i na mapie z GPS. Locję mieli trochę starawą ale daliśmy radę. Ale naprawdę byli bardzo uprzejmi. Poza jednym portem na Sycylii ( Riposto) i oczywiście na Malcie portowi i obsługa portu nie mówi po angielsku. Tym bardziej że porty trzeba wywoływać przed wejściem przez radio. Na język angielski po prostu nie reagują. Nie pomagają również przy podchodzeniu łódką do kei, zjawiają się po jakimś czasie. Jest to trochę stresujące, szczególnie w trudnych warunkach ale daliśmy radę.

 

Łódka Cyclades 50.4

relacja 2013 sycylia 02Nasz Cyclades 50.4 - C'est la VieŚmiało można powiedzieć że komfortowa za przyjazną cenę. Kabiny rufowe to poezja do spania, dużo miejsca nawet dla trzech osób, półki, jaskółki, szafki - ważne dla kobiet. Nawet kabiny dziobowe miały sporo miejsca dla dwóch dorosłych osób. Przy każdej kabinie kingston z prysznicem. Na początku myślałem że to przesada, ale człowiek szybko się do dobrego przyzwyczaja i doceniłem to że mam swój prywatny kibel. Mesa bardzo duża wygodna dla 10 osób. Nas było 9. Składany stół w mesie zapewniał koledze kukowi królewskie spanie.

Łódka bardzo szybka. Przy półwietrze około 5, na 3 refie gnała około 7-8 węzłów. Złego słowa nie można powiedzieć po za tym że mordęgą było stawianie grota. Dawał duży opór ale to w końcu było kawał żagla. Łódka posiadała jeszcze w dziobie kabinę dla skippera razem z WC . Bardzo fajna przestrzeń. Wejście tylko przez forluk. Trzymaliśmy w niej głównie odbijacze.

 

Krótki opis rejsu

Generalnie wszyscy zadowoleni. Było żeglarstwo dla żeglarzy, pływanie nocne, wiatr, fale było zwiedzanie Etny i Taorminy, kotwicowiska, sporo wina i owoców. Było smaczne i tanie gotowanie posiłków przez naszego wspaniałego kuka Andrzeja - pseudonim WAWA dla odróżnienia od innego Andrzeja.

Dzięki dobrej organizacji pracy ustalonej na początku przez kapitana Piotra, nikt nie pytał co ma robić. Wawa dbał o zapasy wody, gazu i żywności, rządził w kuchni. Alek rządził nawigacją, wycieczkami i biletami kolejowymi. Philip rządził językiem angielskim przez radio a także jak spotkał na kei jakiegoś Anglika. Zysiek rządził kapitanem. Andrzej C. jak zwykle na wszystko się zgadzał. Nasze dziewczyny Małgosia, Monika miały pod opieka nasze finanse. Sylwia rządziła mną. Z resztą wszyscy ochoczo pomagali innym w obowiązkach służbowych. Załogę scalało wspólne biesiadowanie w mesie któremu towarzyszyło opowiadanie niezliczonej ilości kawałów, niektórych tych samych nawet po parę razy.

 

Port Syrakuzy - wygodny, sporo miejsc postojowych, port przy samej starówce – cena około 100 eu. Miasto zadbane, stare, zabytki.

Syrakuzy
Syrakuzy
 

Malta - Port La Valletta - duży, bardzo wygodny, marina marzenie – marmur w toaletach, jedyny minus to cena. Na początku wzięli od nas 350 euro. Potem okazało się że biorą kaucję za niewykorzystany prąd i wodę, oraz kaucję za elektroniczne karty do toalet. W sumie okazało się że marina kosztuje około 200 euro za dobę ale to i tak bardzo dużo.

Port La Valletta
Port La Valletta
Port La Valletta
Port La Valletta
 

relacja 2013 sycylia 09Port GozoMalta - Wyspa Gozo Port - wygodny, mało miejsca między pomostami, słabo osłonięty od wchodzącej fali, kursujące promy co pół godziny, możliwość popłynięcia taksówką wodną na „błękitną lagunę” na wysepce około 1 Mm.

Bardzo ładne groty skalne, możliwość kotwiczenia przy odpowiednim kierunku wiatru. Miasteczko z lewostronnym ruchem tak jak na całej Malcie, ludzie mówiący po angielsku.- cena około 50 euro.

 

Port Marzamemi - mały, dość wygodny, mało sanitariatów. Wejście do portu bardzo niebezpieczne i źle oznakowane. Szerokość wejścia około 50 metrów. Na środku wejścia stoi znak bezpiecznej wody. Dziwne? Po prawej stronie od znaku jak się później okazało płytko głazy i kamienie w locji nie opisane. Przed wejściem do portu nasza ostrożność żeglarska zadziałała i czekaliśmy na inne jachty aż wejdą. Ale inne jachty, dwa, robiły to samo co my, czekały ha. W końcu doczekaliśmy się na jacht który wyszedł z portu i wskazał właściwą stronę. Trzeba ostrzegać przyszłych kolegów i żeglarzy o tym wejściu. Cena za marinę około 50 euro.

 

Port Marzamemi
Port Marzamemi
Port Marzamemi
 

Port Catania - duży, port podzielony na 3 mariny, dwie klubowe i nie dostępne dla innych łódek. Ten w którym byliśmy, miał po jednym WC dla pań i dla panów. Ciszę zakłócają przejeżdżające non stop TIRy ładujące się na statki. Marina jest w pobliżu portu towarowego. Nie polecamy tego miejsca ale zbyt dużo portów na Sycylii nie ma dlatego czasami nie ma wyjścia. Miasto Catania to chyba najbrudniejsze miasto na świecie jakie widziałem. Do obrazu całości, co jakiś czas dosypuje ETNA czarnego popiołu. Nie mam zbyt wielkich wymagań estetycznych, chodziłem do szkoły na Pradze Północ i nie jedno widziałem, ale Catania to obraz brudu, czarnych fasad budynków i odpadających tynków. Oczywiście nie wszędzie ale w zdecydowanej większości. Nie polecam.

Port Riposto - duży, nowoczesny, możliwość uzupełnienia paliwa, obsługa w marinie w języku angielskim, toalety duże i czyste. Miasteczko malownicze chociaż Etna dosypuje popiołu

Port Reggio di Calabria - to marina mała doczepiona do portu pasażerskiego, toalety w kontenerze

W każdej marinie Wi Fi.

 

Kotwicowisko przy Taormina

Kotwicowisko przy Taormina
Kotwicowisko przy Taormina

Pogoda była dynamiczna, czasami z dużą falą. Prognozy w większości się nie sprawdzały, głównie chyba dlatego że braliśmy z trzech stron, z mariny z Internetu i od córki Andrzeja C z Polski która jest meteorologiem.

 

Były dwie wycieczki lądowe

Taormina – piękne, stare historyczne miasto z greckim teatrem. Dojazd z Riposto pociągiem 15 minut

 

Etna – dojazd z Catanii autobusem 6 eu około godziny do stacji górskiej wyciąg gondolami. Następnie gondolą do stacji górnej, ze stacji górnej dojazd terenowymi autami na wysokość 2970 metrów – cena 60 euro za osobę. Wrażenie niesamowite, wszędzie tylko czarny żużel ale chyba warto choć cena nie zachęcająca. Można wejść piechotką. Widzieliśmy takich co razem z nami jechali autobusem i weszli na piechotę. Zawsze to 60 euro na browar można przeznaczyć.

Oczywiście atmosfera na rejsie była wspaniała tak jak i załoga. Fajnie znać ludzi którzy lubią żeglarstwo, podróże i tą samą formę wypoczynku. Powiem słowami poety: "Bo dobrego na tej ziemi, bo dobrego tylko tyle, kiedy człowiek między swymi, kilka chwil przeżyje mile".

Wyokrętowanie – 15.06.13 godz. 5.00
Zygmunt Wójcik