3 barki: Salsa
trasa: Francja, region rzeki Charente: Jarnac – Rochefort
termin: 27.04 - 04.05.2013

 relacje 2013 charente 01 max

 

relacje 2013 charente mapaTrasa rejsuTradycyjnie nadszedł długi weekend majowy, czas zatem ruszyć na barki. Ponieważ rejs po Camarque sprzed paru lat przypadł nam do gustu, postanowiliśmy znów pojechać do Francji. Tym razem wybór padł na zachodnią część – okolice zatoki Biskajskiej. Jak wszystkim wiadomo, ten rejon Francji to kolebka koniaku, zatem cała trasa naszego rejsu pokryła się ze szlakiem wodnym tego zacnego trunku.

Chętnych załogantów i w tym roku nie zabrakło; łącznie zebrało się nas 25 osób na 3 barki. W większości załoganci dojeżdżali z Polski, choć niektóre osoby dojechały do Jarnac i z innych zakątków świata.

Po przyjeździe do bazy Le Boat szybko udało nam się zrobić opłaty, rozpakować auta i przejąć barki. Jednak popołudnie zostawiliśmy sobie na zwiedzanie Jarnac – w końcu to miasto rodzinne prezydenta Francois Mitterrand’a i siedziba Courvoisier’a.

Dopiero na drugi dzień rano ruszamy rzeką Charente w stronę wybrzeża. Infrastruktura wodna na tym szlaku jest zadowalająca. W co większej miejscowości znajdują się pływające pomosty do cumowania. Niektóre z nich mają nawet elektryczność i wodę pitną. Oczywiście stawanie na dziko i przy prywatnych posesjach jest we Francji zabronione i dość restrykcyjnie przestrzegane przez mieszkańców. Plusem przedsezonowego pływania jest to, że większość pomostów jest niepłatna i można jeszcze znaleźć przy nich wolne miejsce.

Po pokonaniu ręcznych samoobsługowych śluz , które dostarczają nam dużo uciechy, dopływamy do Saintes – miasta słynącego m.in. z Amfiteatru, Kościoła St. Eutrope i łuku Germanika.

 

Saintes Amfiteatr
Saintes – Łuk Germaniki
 

relacje 2013 charente 04Śluza w St. SavinienPo spędzonej tu nocy udajemy się dalej w kierunku wybrzeża. Robimy sobie mały przystanek na senne miasteczko Taillebourg i resztki średniowiecznego zamku.

Po tym krótkim przerywniku dopływamy do śluzy w St.Savinien, która jako ostatnia oddziela nas od atlantyckich pływów. Tu już musimy dopasować się do silnych prądów oraz obsługi śluzy i zaczekać na pozwolenie przepłynięcia.

 

Popołudniowe śluzowanie równoznaczne było z płynięciem na odpływie, zatem dalszy krajobraz przypominał bardziej Indie niż Francję. Płynąc środkiem kanału udaje nam się nie przytrzeć brzuchem o dno i dopłynąć do celu wyprawy – Rochefort.

 

relacje 2013 charente 05Odpływ odsłania brzegi

Niestety oceaniczny klimat daje nam się tu we znaki w postaci dość ulewnego deszczu. Pływanie w takich warunkach nie sprawia już przyjemności, zatem postanawiamy zacumować w marinie na 2 dni i kontynuować zwiedzanie innymi środkami komunikacji.

Rochefort i La Rochelle to 2 miasta na wybrzeżu, gdzie widać typowo nadmorską charakterystykę. Wszędzie uliczne targowiska z owocami morza, wilgoć i mewy. W Rochefort mamy swój punkt zwrotny, gdzie zaczynamy drogę powrotną do Jarnac. Jeśli przestrzega się harmonogramu pływów i powrót realizuje na przypływie to droga do śluzy wygląda zupełnie inaczej: brzegi i mosty odsłonięte dotąd do samej ziemi teraz przykrywa wysoka woda.
Po przejściu śluzy zatrzymujemy się od razu w miasteczku St.Savinien, które w czasie święta jest urocze, ale zupełnie puste. Po krótkim spacerze wracamy na barki i robimy własne święto przy wspólnym obiedzie.

 

relacje 2013 charente 08W wytwórni koniaku w CognacNazajutrz ruszamy do Cognac, którego reklamować chyba specjalnie nie trzeba. Już sama nazwa tłumaczy, po co tu przyjechaliśmy. Do Cognac dopływamy na tyle szybko, by zwiedzić choć jedną z wytwórni koniaku od podszewki.

Wybór pada na najsłynniejszą wytwórnię, aczkolwiek nie najstarszą – Hennessy. Tu dowiadujemy się jak produkowany jest koniak i próbujemy produktów finalnych. Lekko wężowym krokiem wracamy na barki i kładziemy się jak dzieci do łóżek.

 

Ostatni dzień rejsu zostawiamy sobie na zwiedzanie Bordeaux, do którego dojeżdżamy już samochodami. To czwarte co do wielkości miasto Francji, posiadające wiele zabytków i unikatowej architektury.

relacje 2013 charente 09Bordeaux

W dniu wyjazdu zostaje nam tylko zdanie i rozliczenie barek. Cała procedura w Le Boat przebiega szybko i miłej atmosferze. Po 2 dniach podróży dojeżdżamy wreszcie do domu zmęczeni, ale jak zwykle szczęśliwi. Wszyscy chętnie piszą się na rejs za rok.

Jak tak dalej pójdzie, to niedługo w „Azymut Czarter” skończą się dla nas trasy.

Pozdrawiamy, Bonne journee!

Załoganci-barkowicze