Jacht: Sun Odyssey 44i
trasa: Largs, Bangor, Ballycastle, Lamlash, Lochranza
termin: 18.08 - 25.08 2012

 Żegluga na pływach

mapa szkocja irlandia

 

relacje 2012 szkocja 01Nasz jacht SO44i w marinie w LargsZnów znana nam trasa: Berlin, Glasgow i marina w Largs – przetarte już logistycznie ścieżki. Ponownie sprawdzony z poprzedniego roku Sun Odyssey 44i, dobry i wygody jacht. W kolejnym zorganizowanym przez nas rejsie popłyniemy do Irlandii. Nieśmiało myślimy też o znanej mi z poprzedniego rejsu ciekawej wyspie Man.

 

Niedziela 19.08.2012

Bardzo wczesne wyjście, spore zachmurzenie, południowe 3/4B, spokojny bajdewind. Na początek OK. Można łagodnie wejść w atmosferę rejsu.
Po prawej zielone wzgórza wyspy Arran, Szkocji w miniaturze, po lewej uśpione we mgle brzegi zatoki Firth of Clyde. Jest coraz słoneczniej, wieje coraz mocniej. Około południa wyraźnie kropi, pod wieczór znów słonce skrzy się na falach.
Dmucha już 4/5 B, prędkość dobra i tylko kierunek nie do końca zgodny z zaplanowanym - jak to na morzu. Dlatego zamiast Man proponuję obszerną zatokę Ballyholmebay w pobliżu mariny w Bangor, gdzie nawet w nocy można bez problemu się zatrzymać. Prędkość jest jednak na tyle dobra, że jeszcze przed zmierzchem stajemy na pławie w zatoce.

Dalej już wieczorna sesja kulinarna, testowanie ulubionych napojów i pogłębianie znajomości. W rejsie płyną Krzysztof, Grzegorz, Sławek, Karolina, Renata, Konrad, Rysiek, Zygmunt, Andrzej i niżej podpisany. Prąd jest na tyle silny, że ściąga nas razem z pławą, trzeba zatem powrócić w nocy do kotwicy.

 

Kurs na Irlandię
Zatoka Ballyholmebay

Poniedziałek 20.08.

relacje 2012 szkocja 04W marinie w BangorRano przestawiamy się do dużej, ładnie wkomponowanej w miasto mariny w Bangor. Słonce praży, przyjemnie jest zająć się aktywnym nic nie robieniem przy smaku Guinessa lub tym podobnych specjałów. Wycieczka do marketu, do wesołego miasteczka, etc., uzupełniają przedpołudniowe zajęcia.

Po południu czas na Belfast. Około 40 minut jazdy kolejką i jesteśmy w mieście Georga Besta, Lorda Kelvina, C.S. Lewis i paru innych znakomitości, włącznie z urodzonym tu Chaimem Herzog – szóstym prezydentem państwa Izrael.

Zamieniamy tylko w pierwszym wierszu słowa znanej szanty „Nie wrócę na morze”: Gdy wreszcie dotarłem do Liverpool, Zabawić trza było się – Liverpool na Belfast i tekst pasuje jak ulał.

Zanim rozsypiemy się na indywidualne zwiedzanie, lądujemy w jedynym chyba pubie w Belfaście, na ścianie którego wisi portret Jerrego Adamsa, przewodniczącego partii Sinn Fein, walczącej o przyłączenie Irlandii północnej do Irlandii. Pub ma ponad 100 lat, czuje się jego historyczną atmosferę. Na podwyższeniu, gdzie siedzimy, wiszą obrazy statku Titanic zbudowanego w Belfaście i jego kapitana. Guiness jest w tym pubie wyjątkowo mocny.

Potem już kolejne uliczki, spacer na rzeką, pośpieszne wchłanianie klimatu przyjaznego żeglarzom miasta, znanego z przemysłu stoczniowego, będącego centrum kulturalnym i naukowym Irlandii Północnej, a którego ozdobą są katedry: anglikańska i katolicka, zamek z XII wieku, Queens University z 1849 r. i liczne budynki z epoki wiktoriańskiej i edwardiańskiej.

 

W pubie w Belfaście
Belfast

Wtorek 21.08

Czas na północ. Leniwym baksztagiem ciągniemy wzdłuż górzystego, zielonego wybrzeża, na którego tle rysują się zamki, miasteczka, stada owiec. Krajobraz sielski, anielski skąpany w słońcu. Na fordecku znów można zatopić się w szumie fal, miarowo kołyszących jacht, prowadzącego nas w nieznane.

relacje 2012 szkocja 07Andrzej za sterem, nadzór Karoliny i RenatyNa mapie tego rejonu wdać co chwilę okrągłe kółeczka i falki co przekłada się na wodzie na wiry i zaburzenia w ciągu falowania. Fala jest w tych miejscach skotłowana, stroma, uderzająca we wszystkich kierunkach.

Przed południem płyniemy pod prąd, prąd sprzyjający będzie nam koniecznie potrzebny na przejście pomiędzy północno –wschodnim cyplem Irlandii, a wysepką Rathlin, gdzie spotyka się najsilniejsze w Irlandii prądy. Spokojną żeglugę zakłóca wał chmur cumulonimbusa i gwałtowny deszcz. Na wszelki wypadek zdejmujemy grota i refujemy genuę. Impet wiatru przechodzi, znów pojawia się mocne słońce, jak gdyby w poprzedniej godzinie nic się nie działo.

Na podejściu do Rathlin Sound mamy już 5 węzłów naszej prędkości przy baksztagu i 4 w prędkości prądu. Niestety, tuż przy wejściu w cieśninę za wysokiego wzgórza znów wychyla się złowieszczy cumulonimbus i żagle wchodzą prawie w łopot na bajdwindzie. Odwrotu jednak nie ma. Prąd ma już około 7 węzłów i możemy tylko starać się trafić w przejście. Spod chmur spada ulewa uzupełniając scenerię. Dziwnie jest trochę sterować wyraźnie na brzeg, aby mieć właściwy kurs po dnie na przejście. Nerwowe chwile kończą się niedaleko za przejściem, znów świeci i można spokojnie wejść do niewielkiego portu Ballycastle. Na jachcie panuje ogólna wesołość, są nawet tańce, a wieczorem odwiedzamy gościnny pub.

 

Chwilowe pogorszenie pogody
Tańce

Środa 22.08.

Na śniadanie jak zwykle wędliny przygotowane przez Grzegorza w Polsce. Zwyczajnie pychota i tylko żal, że to już ostatnie smakowite płaty szynki, boczku i tym podobnych delikatesów.

relacje 2012 szkocja 11Wracamy do SzkocjiŻegluga w Szkocji czy Irlandii wymaga skorelowania godzin wyjścia i trasy żeglugi z kierunkami prądów, inaczej nie można posuwać się do przodu zupełnie lub tylko uporczywie rzeźbić pod prąd.
Korzystny prąd przez cieśninę zaczyna się około 08:00, wyjście mamy około 08:30. W cieśninie Rathlin Sound jest już 2/3 w prędkości prądu. Po wejściu w cieśninę oddzielającą Irlandię od Szkocji mamy już 11/12 węzłów pod dnie. Można polubić taką żeglugę. Na wejściu w zatokę Firth of Clyde ciągle jeszcze jest 8/9 w. Słońce, wiatr i dobra prędkość. To jest to. Kompania także jest przednia, żadnych tarć, naturalna uprzejmość i grzeczność, sporo żartów. Oby tak jak najczęściej. Hitem dnia stają się utwory grupy Breakout, sentencje w rodzaju „martwi ludzie idą gdzieś” na pewno nie odnoszą się w tym rejsie do nas.
Na podejściu do wyspy Arran nadchodzą szkwały, ale nic to. Jacht jest mocny. Na noc stajemy na pławie w zatoce Lamlash, gdzie w czasie II wojny był punkt zbiorczy konwojów na Morzu Północnym. Kambuz popłynął po zaopatrzenie, Grzegorz łowi na tyle z powodzeniem, że 10 ryb ląduje na pokładzie. Jutro czeka nas zupa rybna. Zobaczymy.

 

Samotna latarenka na Arran
Z dala od zgiełku - Konrad

Wspaniale miejsce do odpoczynku w ciszy i spokoju. Stajemy po lewej stronie zatoki, strome brzegi gęsto porośnięte palmami, osłaniają od wiatru i fali. Kupujemy kokosy, banany i śmieszne, miniaturowe mango, jakiego w życiu nigdy nie widziałem.

 

Czwartek, 23.08

relacje 2012 szkocja 14Wyspa ArranNiespieszna żegluga wokół wyspy Arran. Neptun jest ciągle łaskawy obdarowując jacht słońcem. Na wyspie Arran można znaleźć krajobrazy z Higlands, polodowcowe kotły i strome szczyty i łagodnie pofałdowane, zielone wzgórza Lowlands.

Około południa stajemy w widowiskowej zatoce Lochranza, aby uzupełnić pojęcie wyspy Arran o wizytę w destylarni, co zajmuje nam trochę czasu. Naprzeciwko destylarni widać pole golfowe i kemping namiotowy i karawaningowy. Tygodniowa wizyta na wyspie Arran z pewnością byłaby ciekawa. W Lochranza można znaleźć także nieźle zachowane pozostałości zamku.

Pod wieczór szybki przeskok z prądem do przesmyku West Kyle na pławę w miejscowości Kames. Zaczyna siąpić, ale nie zraża to części załogi, która po kolacji udaje się na rekonesans na ląd. Pozostali mają dziś partyjkę kart lub czas na wieczorne rozmowy.

 

W destylarni
Loch West Kyle

Piątek 24.08

relacje 2012 szkocja 17Loch RiddanRano niebo jest zachmurzone i siąpi, ale jest to ten rodzaj opadu, który nie przeszkadza. Widziałem wcześniej przechodząc kanał Crinan, jak przy podobnej mżawce dziewczyna w sukience idzie na spacer wzdłuż kanału, a starsza pani przed domem na ławce delektuje się kanapką. Byłem w koszuli jedynie i mżawka stała się dla mnie elementem nie zakłócającym podziwiania krajobrazu.

Szybko zaczęło się przejaśniać. Czas na ostatni etap żeglugi. Pod silnikiem tym razem podziwiamy górną cześć zatoki West Kyle i wpływamy w fantastyczny Loch Riddan. Kompozycja wzgórz, zatok i kotwicowisk – piękna. Szkoda, że nie starczy już czasu na postój w tym spektakularnym miejscu.

Na trasie do Largs zbaczamy jeszcze do Loch Striven, otoczonego już wyższymi, imponującymi wzgórzami. Czas jednak wracać. Wraz ze słońcem wiatr zdecydowanie osłabł i już tylko wolnymi halsami powoli zbliżamy się do portu. Mamy dość czasu, aby nacieszyć się raz jeszcze w tym rejsie pięknymi krajobrazami zachodniej Szkocji.

 

Zamek w pobliżu Largs
Otoczenie w pobliżu mariny w Largs