Jacht: Bavaria 46H
trasa: St. Agata - Taormina, Syrakuzy, Malta, Lipari
termin: 16.09 - 30.09.2006

 

Spotkanie z historią 

 

sycylia 2006 116 września sobota

O Sycylii już dawno rozmawialiśmy wśród naszych znajomych, że tam na pewno warto popłynąć, ale dopiero w tym roku rejs doszedł do skutku. Po kolejnych roszadach skład załogi mamy wreszcie ustalony. Na jacht zaokrętują się Agnieszka, Eliza, Magda, Marzena, Robert, Wiesiek, Olek, Krzysztof i Adam. Odlot o 16:35 z Centralwings materializuje się ok. 23:00 dając nam czas na bliższe poznanie w "Lolku" w parku Mokotowskim i u Agnieszki.

 

17.09 niedziela

sycylia 2006 2Plac Pretoria w PalermoZarezerwowany hotel przepada, a nockę spędzamy na lotnisku w oczekiwaniu na poranny pociąg do Palermo. Bagaże lądują w dworcowej przechowalni - czas na poznanie miasta. Pierwsze wrażenie nie jest rewelacyjne. Idąc do centrum spotykamy zaniedbane ulice i domy, a pierwszym zdecydowanie jasnym punktem Palermo jest fontanna z XVI wieku na placu Pretoria, zwanego dawniej Piazza Vergogna (Plac Wstydu) z powodu licznych nagich postaci wokół fontanny w dość swobodnych pozach, które odrestaurowane w 2004 figury przyciągają i kuszą wzrok.

 

sycylia 2006 3Katedra w PalermoSzybko trafiamy do katedry wybudowanej w 1184 r przez Normanów na miejscu meczetu, na której kolumnach przy wejściu wciąż widać wersety z Koranu. Katedra była wielokrotnie przebudowywana, na styl Normanów nałożyły się elementy hiszpańskiego gotyku i neoklasycyzmu. Całość, mimo, że tak różnorodna architektonicznie jest imponująca, a przymiotnik wspaniała nie jest przesadą.
Niedaleko katedry stoi Palazzio dei Normani, pałac w stylu normandzkim, w którym obecnie mieści się siedziba parlamentu.

Mnie przypadł bardzo do gustu także ogród z palmami. Polubiłem je na od początku rejsu, wiem, że za dwa tygodnie będzie mi ich braknąć. Rewelacyjne są dwa kościoły: Sant Giovanni, jeden z najpiękniejszych normandzkich pomników architektury, wzniesiony w 1136, z pięcioma małymi, saraceńskimi kopułami i Santa Maria dell'Ammiraglio (Martorama) z 1142 też w normandzkim stylu z czarującymi bizantyjskimi mozaikami i freskami z marmuru. Od tych misternych układanek i arabesek trudno oderwać wzrok. Coś niecoś wiedziałem o Normanach, nie za dużo i dopiero Sycylia uzmysławia mi ich potęgę i dokonania.

W mieście dużo jest innych zabytkowych budowli, ale z zewnątrz ich wrażenie słabnie w otoczeniu mało atrakcyjnych uliczek i zaułków, bogata przeszłość ożywa, kiedy podziwia się wnętrza pełne bogactwa i elegancji. Palermo, założone w VIII w p.n.e., szybko stało się najważniejszym miastem Kartaginy na Sycylii. Potem rządzili tu Rzymianie, Wandalowie, Bizantyjczycy. Podczas arabskiego panowania w IX, kiedy w mieście było podobno 500 meczetów i za władania Normanów od 1072 Palermo osiągnęło swój największy rozkwit, osiągając status stolicy Królestwa Sycylii.
Ok. 1400 pociąg do St. Agata, mały dworzec i pytanie jak do mariny. Baza nie odpowiada, pozostaje rozmowa telefoniczna z włoskim z taksówkarzem, który słucha mojego hiszpańskiego. O dziwo, skutek jest pozytywny i za chwilę jesteśmy w marinie.

 

sycylia 2006 4Bavaria 46HPrzejęcie naszej Bavarii 46H na luzie, po zwróceniu uwagi szybko zostaje wzmocniony nadwerężony róg halsowy grota i przekazujący jest jedynie zdziwiony, że potrzebuję map całej Sycylii i Malty. Sugerują zachodni kurs na wyspy Egadyjskie i potem zwiedzanie wysp Liparyjskich, ale my mamy inne plany.

 

18.09 poniedziałek

Jest NW 4-5B, szybkie baksztagowe halsy na sporej fali, w tle wysokie góry. Mijamy kolejne przylądki C. di Orlando, C. Calaro, na liczniku stale 7-8 w, początek rewelacyjny. Za C. Di Milazzo znajdujemy w końcu miejsce w prywatnej marinie, ale tu następuje spore rozczarowanie, bowiem wysoka, urodziwa Włoszka z przemiłym uśmiechem prosi o 80 Euro za postój. Kiedy grzecznie odmawiam po konsultacji z załogą spokojnie drze formularz i życzy dobrej żeglugi. Chyba nie jesteśmy jedyni. Nie odpływamy daleko, za falochronem cumujemy na pławie i jedynie zostawiamy na lądzie Roberta i Olka, po których później o zmierzchu wypływamy pontonem.

 

19.09 wtorek

sycylia 2006 5Jest dobrzeOd rana znów baksztagiem 6-7 w, blisko stromy, widowiskowy brzeg i koło południa wchodzimy do Cieśniny Messyńskiej, mającą złą sławę już od czasów Homera. To znana z legend, budząca postach żeglarzy Scylla i Charybda, których wiry, prądy i trąby wodne pochłonęły niejeden statek. Tu żeglował Odyseusz, inni też ze strachem przemierzali złowrogą Cieśninę, unikając opływania Sycylii. W 1783 trzęsienie ziemi zmieniło znacznie topografię regionu i Cieśnina złagodniała, ale także dzisiaj, jeżeli spotkają się w niej syzygijne prądy osiągające maksymalnie 4w z przeciwnym, sztormowym wiatrem, cieśnina Messyńska nie jest najlepszym miejscem dla jachtu.

Nas morskie potwory potraktowały łagodnie, dodały szybkości swym prądem, tak że przy 8-9w szybko przelecieliśmy Cieśninę. Dalej bez zmian 6-7w w półwietrze blisko malowniczego, górskiego krajobrazu. Słońce rozleniwia, jego migotliwe refleksy pobłyskują na falach i Agnieszka delikatnie zaznacza, że nie było jeszcze zatoczek. To prawda, dzisiaj jest czas żeglugi, dobrze znany, przyjemny szum piany za rufą, szybko połykane mile, uważne sterowanie w baksztagu. Na jachting też przyjdzie czas. Przed zmierzchem kotwiczymy w Taorminie, jest jeszcze trochę czasu na przejażdżkę pontonem na brzeg i mały rekonesans po mieście.

 

20.09 środa

sycylia 2006 6TaorminaPrzedpołudnie rezerwujemy na zwiedzanie górnej Taorminy, do której najprościej dojechać autobusem. Główną atrakcją miasta jest jego piękne położenie na stromych zboczach, 250 m nad wodami zatoki i wspaniała panorama południowej Kalabrii, wybrzeża Sycylii oraz Etny. Duże wrażenie wywiera Teatro Greco, ruiny antycznego teatru będącego w pełnej harmonii z otaczającym krajobrazem. Z ław teatru rozciąga się niezapomniany widok na ciemnobłękitną, lśniącą taflę Morza Jońskiego.

Taormina zachowała swój wdzięk włoskiego miasteczka, mimo że na jego ulicach dominuje fala turystów przelewających się głównie po "Corso Umberto", spacerowego centrum z licznymi pałacami z okresu od XV do XIX w., przedzielonymi kameralnymi placykami i pełnego kawiarni i sklepików. Atrakcji dodaje miastu kilka zabytków: gotycka katedra Św. Mikołaja z 1400 roku o wyglądzie fortecy, piękny kościół Św. Pankracego, patrona miasta, z XVI w z fantazyjnymi freskami i wielobarwnymi marmurami; gotycki pałac księcia Stefana z XIV w z widocznymi wpływami stylu normandzkiego i arabskiego oraz Palazzo Corvaja, zbudowany przez Arabów. Centrum Taorminy wyznacza Piazza IX Aprile z odrestaurowaną XII-wieczną wieżą.

 

sycylia 2006 7Skały Cyklopi przy AcitrezzaPrzed odejściem jeszcze sycylijska sałatka w nadbrzeżnej tawernie. Po wietrze już ani widu ani słychu i trzeba się uciec do pomocy motoru, który pomrukując miarowo wiezie nas do Acitrezza. Panuje dość senny nastrój po męczącym przedpołudniu, dobrze, że lodówka chłodzi jak należy i można doń sięgnąć w razie potrzeby dla wzmocnienia organizmu. Przy wejściu do portu widnieją czarne, bazaltowe iglice zwane Cyklopi, które według mitu, oślepiony Cyklop rzucał za uciekającym Odyseuszem.

Port jest niewielki i o muringach nikt tu chyba nie słyszał. Postój bezpłatny za to tankowanie wody przebiega długo na skutek naszego za krótkiego węża i złożonych operacji łączenia go z pożyczonym wężem od Niemców z sąsiedniego jachtu. Miasteczko również nie jest za duże, ale sympatyczne, lody są znakomite i nie wiadomo dlaczego czujemy się tu bardzo swojsko. Zegar na dzwonnicy kościoła głośno i regularnie przypomina o upływających godzinach, a wieczorem zakłóca go przez godzinę głośna dyskoteka z samochodów na nabrzeżu, która urozmaica nam postój. Jest środek tygodnia, ale dla Włochów chyba każda pora i miejsce są dobre do zabawy.

 

21.09 czwartek

sycylia 2006 8Teatr Rzymski w SyrakuzachWczesne wyjście, godzina silnika, dalej przyzwoity bajdewind. Na prawym trawersie góruje Etna. Czas płynie wesoło przy drinku, szantach i opalaniu. Ok. 1500 cumujemy w marinie w Syrakuzach na wyspie Ortygia, blisko promenady, postój 60 Euro. Co gorliwsi rzucają się do zwiedzania, inni preferują spokojną degustacje przed wyjściem.
Syrakuzy powstały jako antyczna kolonia greckich Dorów z Koryntu w 734 p.n.e. ale już w V wieku p.n.e. tyrani Syrakuz sięgnęli po hegemonię w Wielkiej Grecji i walczyli z powodzeniem z zajmującymi zachód wyspy Kartagińczykami. W mieście powstały wtedy wielkie budowle, z których najbardziej imponującą była świątynia Ateny, w stylu doryckim. Swoją świetność Syrakuzy straciły po zdobyciu przez Rzymian w czasie II wojny punickiej w 212 p.n.e. W mieście tym żył i tworzył Archimedes, który zginął z rąk Rzymian podczas oblężenia miasta.

Dzisiaj najciekawsza cześć Syrakuz to Stare Miasto na wyspie Ortygia: katedra, która jest nieco przebudowaną świątynią Minerwy, barokowe kościoły i pałace, mury obronne i kręte zaułki. Z mariny warto także zrobić dłuższy spacer do Neapolis, archeologicznego parku, w którym znajduje się Teatro Greco na 15 tys. miejsc i mającym 138 m szerokości. Latem odbywają się w nim festiwale sztuk teatralnych. Na przedstawieniach swego czasu bywali Platon i Archimedes, kto wie, może ci z załogi, którzy dotarli do teatru, siedzieli na miejscu tych genialnych mędrców?

Wieczorem nad miastem przechodzi potężna burza z piorunami. Nie omija też mariny, ale pod bimini czujemy się całkiem bezpiecznie. Powstaje pytanie o dalszą trasę, Malta czy już tylko wzdłuż Sycylii południowej. Glosowanie rozstrzyga na korzyść Malty. Skoro tak, nie ma na co czekać i trzeba odstawić drinki. Wychodzimy ok. 2300, kurs na La Valetta. Na wodzie żadnej falki, gwiaździsty firmament jak niebotyczna kopuła zamyka nas w swoim kręgu, światła latarni na przylądkach Maudro di Porco i Passero mrugając na dobranoc pozostają za rufą. Pozostaję jeszcze jakiś czas na pokładzie, przelot pod gwiazdami jak ten zawsze fascynuje mnie swym magicznym majestatem nocy.

 

22.09 piątek

sycylia 2006 9La Valetta - MaltaOd rana woda nie zmącona żadnym podmuchem, skwar leje się z nieba i trudno byłoby wytrzymać bez napoju Dionizosa. Po południu zaoczamy Maltę i sterujemy na imponujące mury obronne La Valetta, potem na prawej do zatoki Marsamxett i cumujemy w Manoel Island Marina. W biurze wita mnie sympatyczna, ciemnowłosa Maltanka o drobnej, subtelnej twarzy usianej piegami. Jej język jest nie do zrozumienia, kiedy rozmawia z kolegą i nic dziwnego, jest oparty głównie na bazie semickiego i arabskiego, na szczęście angielski jest uniwersalny. Do uzyskania odprawy imigracyjnej potrzebujemy tylko oddania paszportów, biurokracja i opłaty pod tym względem są zerowe. Postój to 50 Euro, woda i prąd ekstra.

Czas na zwiedzanie, a jest tu co oglądać. Aby dostać się jednak do Starego Miasta należy obejść marinę Msida, a ta do małych nie należy. Po dobrej godzinie marszu docieramy wreszcie do celu. Jedno jest pewne, było warto.
Początki cywilizacji na Malcie sięgają aż 5200 lat p.n.e., ok. 3500 lat p.n.e. w miejscowości Ggantija na wyspie Gozo została wzniesiona świątynia, będąca obecnie najstarszą wolno stojącą budowlą stworzoną przez człowieka. Dzisiaj Malta to jakby wielkie muzeum pod otwartym niebem. La Valletta została zbudowane od podstaw przez rycerzy z zakonu Joannitów po zwycięstwie nad Turkami, którzy w 1565 w liczbie około 40 tys. zaatakowali Maltę. Kilkuset rycerzy, 2 tys. żołnierzy hiszpańskich i około 6 tys. ludności cywilnej, odparło ten atak po czterech miesiącach walk. Dla uczczenia zwycięstwa Wielki Mistrz Jean Parisot de la Valette wzniósł w 1566 miasto, nazwane od jego nazwiska Valletta.

Obecnie Miasto Rycerzy (tak nazywana jest Valletta) jest stolicą Malty i liczy 110 tyś mieszkańców. Zwiedzając miasto na każdym kroku znajduje się coś wartego zobaczenia. Ale jak się ma jedynie parę godzin po południu można jedynie na gorąco uchwycić klimat miasta i z zewnątrz podziwiać Pałac Wielkich Mistrzów - symbol potęgi i bogactwa zakonu, katedrę Św. Jana o dość surowej architekturze, w której jak mówią barokowy przepych nie ma równych sobie i potężne mury miejskie. Valetta posiada też jeden z największych, naturalnych portów świata, który jak magnes przyciągał kolejnych zdobywców. Symbolem Malty jest ośmiokątny, czerwony krzyż symbolizujący osiem boskich błogosławieństw, spadek po prawie 300-letniej obecności zakonu rycerskiego św. Jana, zwanego później Zakonem Kawalerów Maltańskich. Dzięki dobroczynnej działalności kawalerów zakonu do dziś krzyż maltański jest kojarzony z niesieniem pomocy na morzu.

 

23.09 sobota

sycylia 2006 10Dweira Point - wyspa GozoRano kurs na zatokę Blue Lagoon po zachodniej stronie Malty. Zatoczka rzeczywiście ładna, obrazkowa, z błękitną wodą, ale tak zatłoczona, pełna jachtów i guletów z hałaśliwą muzyką i podrygującymi w rytm tanecznych melodii turystami na pokładzie, że kotwiczymy na kąpiel w spokojniejszym miejscu u wejścia do zatoki. Wracamy wzdłuż południowego wybrzeża wyspy Gozo. Fantazyjnie wyrzeźbione przez wieki białe klify magnetyzują swoim pięknem. Ich surowa, stale zmieniająca się panorama wzbudza respekt przed potęgą Natury. Na pożegnanie kąpiel w ciemnogranatowej wodzie przy słynnym łuku skalnym w kształcie okna przy Dwejra Point na zachodzie wyspy.

 

24.09 niedziela

W nocy z daleka widoczne są łuny Sycylii. Lądujemy rana w Porto Empedocle, nazwanego od nazwiska słynnego starożytnego filozofa i uczonego Empedoklesa, który żył w Agrigento. Przemysłowy port nie jest za urodziwy, ale potrzebujemy wody i prądu i w pobliżu leży Agrigento, a w nim zespół antycznych świątyń.

 

sycylia 2006 11Świątynia Zgody w AgrigentoMiasto zostało założone w roku 581 p.n.e. jako grecka kolonia, a jej świetność przypadła na V wiek. Zniszczone przez Kartagińczyków i Rzymian podczas wojen punickich było stale odbudowywane. Do dzisiaj pozostały ruiny licznych świątyń i nekropolia. Bardzo dobrze zachowana jest Świątynia Zgody w doryckim stylu z 440 p.n.e. Mierzy 20 x 40 m i posiada 6 x 13 kolumn o wysokości 6,75m. Świątynia Hery posiada identyczne rozmiary i ma 40 kolumn z kapitelami.

Oba zabytki położone są na wzgórzu w dolinie z gajami oliwnymi i sadami migdałowymi. Mimo upływu wieków ich harmonia przemawia jak niegdyś i można sobie jedynie wyobrazić jak lśniące bielą pośród wonnych kwiatów wyglądały wiosną w czasach swojej świetności.
Na noc zaplanowaliśmy postój w Sciacca, całe popołudnie lecimy baksztagiem z dobrą prędkością przy 3-4B, a drinka umila tym razem swing i Armstrong. Jest płytko, pod nami ciągle nie więcej niż 10m, wzdłuż brzegu ciągną się piaszczyste, długie plaże u stóp białych klifów. Na podejściu do Sciacca zaczyna się rozwiewać, cumujemy już o zmroku przy 5-6B, znów niedrogie 35 Euro.

 

25.09 poniedziałek

sycylia 2006 12Życie jest piękneOd rana dmucha 6-7B. Olek ma pęknięte naczynie krwionośne w oku i nie wygląda to najlepiej. Konieczna jest wizyta u okulisty, my w tym czasie poznajemy miasto.
Sciacca też ma długą historię, która datuje się od przybycia Greków z Selinunte. Potem byli tu Rzymianie, Arabowie, Normanowie i Hiszpanie, a wszyscy zostawili część swojej kultury widocznej dzisiaj w architektonicznej spuściźnie miasta i jego popularnych zwyczajach.

Miasto jest sławne z karnawału obchodzonego w "tłusty czwartek", gorących, leczniczych źródeł oraz średniowiecznej i barokowej architektury jak również dzielnicy arabskiej. Sciacca to zawiły labirynt uliczek wychodzących na place z zabytkowymi kościołami: normańską katedrę z 1108, kolegiatę z licznymi malowidłami, renesansowy kościół Św., Małgorzaty z 1342 czy konwent karmelitanów z 1200 z piękną, niebieską kopułą. Olek wraca w miarę dobrym humorze, diagnoza na szczęście jest pomyślna i jedynie wygląd oka naszego młodzieńca zmusza go do noszenia ciemnych okularów.

Za główkami okazuje się, że jedynie fala pozostaje z wczorajszego wiatru i po godzinie niezbędna jest kataryna, aby gdzieś dopłynąć. Po drodze mijamy Selinunte, duży park archeologiczny z ruinami wielkich greckich świątyń z 650 p.n.e. Miasto padło pod ciosami Kartagińczyków i zostało zniszczone, aby nie wpadło w ręce Rzymian. Do dzisiaj zachowała się monumentalna świątynia Hery, największa obecnie ozdoba Selinunte. Przy zapadającym zmroku cumujemy w rybackim porcie Mazara del Vallo, postój 35 Euro. Za główkami już nieźle dmucha, ale w sympatycznym miasteczku jest cicho i przyjemnie. Znów park z palmami, przy których nie mogę sobie odmówić kolejnej fotografii, a wieczorem odnajduję wiarę w smak pizzy nadwątlonej przez pizzapodobne wyroby.
Historia Mazara też zaczyna się od Fenicjan, dalej już wiemy. Dzisiaj miasteczko to największy port rybacki na Sycylii, w którym stacjonują potężne trawlery i cała chmara pomniejszych jednostek rybackich.

 

26.09 wtorek

Jest 7-8B i co chwilę pada. Robert i Olek zrobili parę kursów do stacji paliwowej po paliwo, uzupełniliśmy zapasy na ostatnie 4 dni i czekamy. Marynarka włoska podaje na okrągło na UKF prognozę pogody po włosku i angielsku, obejmującej akwen od Genui do Sycylii oraz Baleary, Korsykę i Adriatyk. Wszędzie nieźle wieje. No cóż, siła wyższa. Taki dzień też ma jednak swoje plusy. W mesie pojawił się Jaś Wędrowniczek i skutecznie podreperowuje nastroje. Eliza ma urodziny, co skutkuje życzeniami, toastami i pogłębieniem swobodnej atmosfery. Generalnie nie ma powodu do zmartwień i jedynie banderki są coraz bardziej sfatygowane od wyjącego wichru.

 

27.09 środa

Wiatr słabnie do 5 - 6B, halsowanie przy północnym, "twarzowym" wietrze niewiele wnosi, pozostaje niezawodny dieselgrot. Mijamy Marsalę, po lewej Wyspy Egadyjskie - Isola Favignana, Levanzo i Marettimo, których niestety czas minął wczoraj bezpowrotnie na przymusowy postój w Mazara. Jeszcze tylko na prawym trawersie Trapani i od przylądka San Vito ciągniemy już porządnym pólwiatrem w mroku nocy na Wyspy Eolskie. Po prawej nikną powoli światła Sycylii.

 

28.09 czwartek

sycylia 2006 13Na kursie FilicudiNaszą sycylijską przygodę chcemy zakończyć na siedmiu wyspach pochodzenia wulkanicznego zwanych Eolskimi (Liparyjskimi), położonych niedaleko północno-wschodniego wybrzeża Sycylii, bogatych w greckie legendy i burzliwą historię od czasów neolitu. Ok. 1000 podchodzimy do wygasłego, wulkanicznego stożka, wyspy Alicudi, o wysokości 675 m pokrytej jedynie wrzosami. Niewiele osób zamieszkuje wyspę, ci, którzy z wyboru które akceptują oderwanie od zgiełku świata i pustelniczy żywot.

Ok. 8 Mm dalej podpływamy do całkiem innej wyspy, zielonej Isola Filicudi, której nazwa pochodzi od jej bogatej roślinności. Filicudi od zachodniej strony wita wysokim obeliskiem 85 m i stromymi brzegami, u podnóża których widnieją wejścia do grot. Charakterystyczna dla Filicudi jest tarasowa uprawa kaparów, będąca obok rybołówstwa podstawą utrzymania mieszkańców. W zatoce Porto Agnieszka i Eliza decydują się na skok za burtę, pozostałym woda wydaje się za chłodna i chłoną w milczącej kontemplacji urodę wyspy. Korzystając z dobrego wiatru ciągniemy baksztagiem na Isola Salina o charakterystycznym kształcie, który tworzą dwa stożki wygasłych wulkanów rozdzielonych doliną. Wyspa jest bardzo urodzajna dzięki bogatemu w minerały popiołowi wulkanicznemu i dostatecznej obecności źródeł wody i słynie z upraw kaparów i winogron Malvasia. Cumujemy w marinie Santa Maria ( 50 Euro), jeszcze nie tak dawno porcie rybackim. Miejscowość jest niewielka, spacer z natury krótki za to dania w nadbrzeżnej restauracji wyśmienite.

 

29.09 piątek

Najpierw kurs na wyspę Panarea i jej znane kotwicowisko na zachód od przylądka Punta Milazza. Dwie godziny beztroski w pobliżu malowniczych skał z plażą szybko mija. Kąpiel, zwiedzanie grot i czas na Vulcano.

sycylia 2006 14Błotne kąpiele na VulcanoStajemy na kotwicy w zatoce w pn. wschodniej części wyspy, powietrze jest przesycone zapachem siarki. Jest okazja, aby ruszyć do błot, potaplać się z ozdrowieńczym mule i odmłodzić swe ciała. Po powrocie wszyscy mają delikatniejszą skórę i wygląda na to, że wizyta nie była daremna. Na koniec sama Lipari, największa wyspa archipelagu. Trochę się obawiałem o cenę mariny po Salinie, ale nie, znów 35 Euro w marinie Lunga (Sottomonastero), co prawda bez prysznica.

Samo miasteczko jest bardzo przyjemne. Główny "deptak" Corso Vittorio Emanuele przyciąga butikami z biżuterią, w jednym z nich dziewczyny kupują precjoza z obsydianu z którego słynie Lipari. Bardziej atrakcyjna jest chyba jednak Via Garibaldi, okalająca cytadelę, zbudowaną na skalistym cyplu nad morzem. Do cytadeli, będącej głównym punktem miasta, należy także normańska katedra San Bartolomeo, z XI wieku, do której prowadza wieczorem baaardzo długie schody.

 

30.09 sobota

Poranne wyjście o piątej, aby oddać jacht na czas, kilka pożegnalnych godzin za sterem i już marina, koniec nieodwołalny. Nie zawiódł nas jacht, pogoda, region i mogę powiedzieć, że był to jeden z bogatszych we wrażenia rejsów z dobrą kompanią.
Adam Kajdewicz
P.s. Na północy Sycylii przeważają w ciągu dnia wiatry z NW 3-4B, wieczorem cichną. Zdarzają się kierunki SW i na wybrzeżu w pobliżu w kierunku cieśniny Mesyńskiej z NE. Po wschodniej stronie wieje generalnie z S - SW 4-5B i częste są wiatry z NE. Na południu dominuje SW, ale częste są okresy ciszy lub słabych wiatrów. Po zachodniej stronie przeważają W - NW. Nieobce są przechodzące depresje z Balearów ze sztormową pogodą 8 - 9 B.