Jacht: Bavaria 38
trasa: Agropoli - Ischia - Agropoli
termin: 10.09 - 17.09.2005

Zatoka Neapolitańska - niezapomniany urok Italii

 

amalfi coast mapIdea żeglugi w Zatoce Neapolitańskiej pojawiła się w ubiegłym roku na wrześniowym rejsie w Chorwacji i stale nam towarzyszyła przez następne miesiące. Realizacja zamierzenia była tym razem nieco bardziej skomplikowana, należało bowiem oprócz czarteru jachtu zarezerwować przelot, noclegi w Neapolu i Rzymie i zharmonizować elementy tej układanki, ale udało mi się to wszystko połączyć w akceptowalną całość.

 

9 września spędzamy już noc w małym hoteliku w Neapolu obok dworca przy Piazza Garibaldi, a następnego dnia porównujemy książkowe wyobrażenia z realnym światem. Kilka godzin w sercu Neapolu, na obszarze pomiędzy portem, a Piazza Plebiscito i Via Toledo, to piękna chwila. Imponujące swym rozmachem i widokiem przyciągają wzrok andegaweński zamek z XIII wieku Castelnuovo, ("Maschio Angioino"), w dekoracji którego brał udział jeden z największych malarzy XIII wieku Giotto, Pałac Królewski, Teatr San Carlo, najstarszy teatr europejski, rywalizujący z teatrem Scala z Mediolanu, a także Galeria Umberto I w neorenesansowym stylu, z wysoką kopułą i czterema łukami wejściowymi.

 

neapolitanska 2005 1W centrum NeapoluPo architektonicznych wrażeniach chwila przerwy w kafejce z obrazkowym widokiem na Wezuwiusz i błękitne, połyskujące morze i już powrót przez Via Toledo, pełną gwaru, długi czas główną drogą miejską miasta, na którą przeprowadzały się wszystkie główne rodziny szlacheckie do swych nowych kamienic.
Na główne kościoły Neapolu, Monteoliveto, barokowy Trinita Maggiore, renesansową Santa Chiara i gotycką skarbnicę pamiątek Duomo, słynną z cudu upłynnienia krwi, tym razem nie starcza nam czasu, ale z tego co można było zauważyć, dla wielu mieszkańców Neapolu codzienna wizyta w kościele, krótka spowiedź i chwila modlitwy przed ołtarzem to wciąż aktualny zwyczaj.

 

neapolitanska 2005 7PositanoW sobotę po południu zjawiamy się w Agropoli, gdzie czeka na nas elegancka Bavaria 38. Pierwszy dzień rejsu to kurs na Positano, przy dobrej pogodzie i zachodnim 2 - 3B. Trzy osoby są po raz pierwszy na morzu, ale szybko akceptują realia żeglugi. W wolnym tempie przecinamy zatokę i dopiero pod koniec dnia stajemy na plawie przed miasteczkiem. Łódź zabiera załogę na ląd, a potem odwozi z powrotem. Przy sporej fali rozkołysu to sensowne rozwiązanie, z pontonem byłyby możliwe kłopoty.

Positano, z wieloma barokowym willami na wschodnim wybrzeżu, po pierwszej wojnie światowej było artystycznym schronieniem włoskich, niemieckich i rosyjskich artystów. Miasteczko, amfiteatralnie położone na stromych, zielonych zboczach wokół zatoki, stało się znaną miejscowością i dzisiaj przybywa tu wielu zamożnych turystów. Jego znakiem firmowym są eleganckie i gustowne butiki, z wszelakimi możliwymi wyrobami rękodzieła, które mogą usatysfakcjonować najbardziej kosmopolityczną klientelę.

 

W niedzielę kurs wzdłuż wybrzeża Amalfi i przeskok na południowa stronę Capri. Otwierają ją majestatyczne, znane z widokówek, skalne pilary Isola Faragliani. Wzdłuż skalistego i stromego wybrzeża zwanego Tragara biegnie najsławniejszą promenada na wyspie. Obok drogi położone są zamożne i gustowne wille z tarasami widokowymi. Po zachodniej stronie widoki są bardziej łagodnie, od zielonego brzegu porośniętego piniami dosięga nas delikatny zapach lasu. Capri nie rozczarowuje. Wiatry zmienne 3-4SW, cisza, 3-4W. Podpływamy na chwilę w pobliże wejścia do słynnej Błękitnej Groty, gdzie przybywają kolejne motorówki z turystami i po chwili postoju nieśpiesznie żeglujemy dalej w kierunku St. Angelo położonego po południowej stronie wyspy Ischia.

Jej południowy brzeg jest też stromy i skalisty, ale chyba nie tak widowiskowy jak na Capri. W St Angelo żądają od nas za dużo za postój w małym porcie i zważywszy na umiarkowaną atrakcyjność miasteczka nie decydujemy się tu na nocleg. Obok wejścia jest kotwicowisko, ale potrzebujemy wody i prądu do komórek, zatem "ciągniemy" w górę wzdłuż zachodniej strony wyspy. Brzeg jest urokliwy, o zielonych, piniowych zboczach. Przy północno-zachodnim cyplu wyspy przyciągają wzrok głębokie zatoki, a w nich luksusowe motorowe jachty o nieznanych w Europie banderach. Na zboczach widnieją piękne wille zbudowane w orientalnym stylu.

 

neapolitanska 2005 3Ischia - marina w CasamicciolaCumujemy przy miejskim nabrzeżu w Casamicciola, dużym porcie, który gości również promy. Nadchodzi zmrok i nie ryzykujemy wejścia do Porto d'Ischia o którym locja mówi, że jest stale zatłoczony, a jachty stoją w sezonie dwóch lub trzech rzędach. W tle mamy z jachtu ładny widok na góry. Miasteczko jest niewielkie, ale sympatyczne, a jego "deptak" pełen śródziemnomorskiej roślinności zachęca do spacerów. Sporo czasu spędziliśmy w jednej z tawern, potrawy były przednie ale wieczór dość wyraźnie nadwyrężył nasze zasoby finansowe.

 

We wtorek podziwiamy leżącą po wschodniej stronie Ischia na wysepce Ischia Minore ufortyfikowaną, aragońską cytadelę z zamkiem z XV wieku, połączoną groblą z lądem. Wewnątrz murów zamku można zwiedzać ekskatedrę w XIV wieku, klasztor mnichów Santa Chiara z XVI wieku oraz kilka kościołów z XVI/XVII wieku. Po obu stronach grobli znajdują się dwa kotwicowiska. Szkoda, że mamy za mało czasu aby zajrzeć do fortecy, musimy również zostawić wyspę Procida. Panuje flauta totalna. Przed nami znów Capri, tym razem po północnej stronie. Wybrzeże tworzą wapienne skały, poprzecinane wąwozami i szczelinami, a Błękitna Grota nie jest tu jedynym takim dziełem Natury. Erozja, jak rzadko gdzie, stworzyła na Capri fantastyczne, naturalne rzeźby.

Kołyszemy się przez chwilę na fali u ujścia mariny Grande podziwiając piękny widok miasteczka, wspaniały krajobraz i wysoko ponad skałami przyklejona do skał drogą. Do zachodniej części portu przybijają promy i wodoloty, we wschodniej goszczą jachty. Marina jest duża, może przyjmować jachty do 65 m długości, a jej minusem w sezonie są ceny, trudne do przewidzenia, ale nieodmiennie wysokie. Na kąpiel stajemy nieco poniżej północno-wschodniego cypla wyspy, w zatoce Cabo Tiberio.


Nasz rejs nie byłby pełny bez zobaczenia Sorrento, znanego tylko z popularnej melodii. Sorrento nie jest typowym miastem nadmorskim. Wysokie zbocza półwyspu spadają pionowo do morza, a wille i hotele usadowione są na całej długości stromego wybrzeża. Kolorowe, o różnorodnej architekturze, przedstawiają piękny widok w popołudniowym słońcu. Tego dnia nie zamierza już powiać, zatem znów diesel grot i motorowy kurs, który zaprowadzi nas już o zmroku znów do Positano. Postój tym razem na kotwicy, wycieczka pontonem na brzeg kończą ten długi dzień. Miasto w nocy widziane od strony morza nie straciło swego lądowego uroku.

 

neapolitanska 2005 11Amalfi - katedra Św.. AndrzejaŚroda to kurs do Amalfi. Odcinek wybrzeża od Positano do Salerno posiada bardzo urozmaiconą linię brzegową i oferuje fantastyczne widoki. W zgodnej opinii nalezą one do najpiękniejszych w całych Włoszech. Wybrzeże jest wyjątkowo malownicze, strome, z willami fantazyjnie uczepionymi na skalistych stokach.
Uroki wybrzeża przyciągają tu stale pasjonatów pięknych krajobrazów i są źródłem inspiracji dla artystów z całej Europy.
Amalfi jest również cenioną miejscowością klimatyczną i kąpielową, oferującą łagodny klimat i piękno natury. Jego splatane zaułki i białe domki to klasyka śródziemnomorskiej architektury.
Imponującym zabytkiem miasta jest katedra Św. Andrzeja z IX wieku, z relikwiami Świętego. Do katedry prowadzą szerokie schody, a w barokowym wnętrzu uwagę przyciągają polichromie z marmuru, cenne obrazy, i złocony, widowiskowy sufit kasetonowy, bogato ozdobiony freskami. W górnej części miasta warto też zobaczyć dobrze zachowany Zakon Kapucynów z 1212 roku, z piękną panoramą wybrzeża.

 

Chwile zwiedzania szybką mijają i czas znów wyjść w morze. W marinie przy przejęciu jachtu, przedstawiciel armatora zasugerował nam także odwiedzenie kilku porcików na południe od Agropoli, o odmiennych krajobrazach. Idąc za jego radą zostawiamy wcześniej Zatokę Neapolitańską i z Amalfi płyniemy bardziej na południe. Wieje jak na zamówienie 4-5NW. Pod pełnymi żaglami w baksztagu na liczniku stale 6-7 węzłów, cieszy nas to mocno, bowiem przez zatokę jest szmat drogi. Wokół morze błękitu, fale mieniące się w słońcu i jacht odmierzający kolejne mile z magnetyzującym szumem farwateru.

 

neapolitanska 2005 12AcciaroliO zmierzchu cumujemy w Acciaroli, małym i jeszcze do niedawno tylko rybackim porcie. Na głowicy falochronu stoi figura Matki Boskiej, która ciągle wita i żegna miejscowych rybaków. Miasteczko, położone na tle górskiego masywu, zachowało swój dawny koloryt, posiada malowniczą promenadę, a wieża kościoła strzela w niebo nad portem.
Acciaroli było jednym z ulubionych miejsc Hemingwaya we Włoszech. W 1953 sławny pisarz poznał tu Antonio Masarone, który stał się literackim pierwowzorem głównego bohatera książki "Stary człowiek i morze". Hawanę można spotkać również w Acciaroli.

 

W czwartek od rana jesteśmy już na trasie do Palinuro. Na południe od Agropoli wzdłuż wybrzeża dominują łagodnie, zielone wzgórza, urozmaicone piaszczystymi i pustymi plażami. Mamy zmienny wiatr, chwilami szkwalisty. Przed kolejnym przylądkiem rozpościera się długa, atrakcyjna plaża, która kusi nas dobrym podejściem i błękitem wody. Stajemy na kotwicy, zostaję na jachcie, a załoga płynie na brzeg. Delektuję się łagodnym kołysaniem jachtu i szumem fali. Z tego błogostanu budzi mnie mocniejsze falowanie. Patrzę na brzeg i nie jest dobrze. Jeden z załogantów, Jędrzej dopłynął do jachtu, pozostali próbują wrócić pontonem, ale bez powodzenia. Fala przyboju jest już duża, wywraca ponton. Odpływamy od brzegu i płyniemy do najbliższej mariny Casal Velino, do której nieszczęśni przybywają samochodem.

Pod koniec drogi, przed zachodem słońca jak nigdy przedtem zaczyna się rozwiewać. W Palinuro, mimo, że marina jest osłoniętym falochronem, fala wchodzi do wewnątrz i trzeba staranie zamocować odbijacze i cumy. Przygoda z pontonem zabrała nam kilka godzin na zwiedzanie Palinuro, a szkoda, bowiem jak widać z morza wygląda ono na atrakcyjne miasteczko i jak podają opisy, woda w tych okolicach jest bodaj najczystsza na całym wybrzeżu. Trudno to sprawdzić przy dużym rozkołysie. Wokół przylądka znajduje się sporo plaż, niektóre dostępne tylko z wody i kilka grot, w tym najbardziej znana Błękitna Grota, chyba to ulubiony kolor grot.

 

Noc jest niespokojna. W piątek niestety już powrót do Agropoli. Żegluga przy słabych wiatrach, na zmianę z silnikiem. W wolnych chwilach czytam locję i wynika z niej, że dalej na południe inne porciki, Marina di Scario, Maratea, Cetraro, Vibo Valentia, Tropea, Scilla są również ciekawe, a atrakcyjności wybrzeżu dodają położone miedzy nimi plaże i ładne zatoki. Wygląda na to, że w szczególności rejs one way zatoka Neapolitańska - Sycylia byłby bardzo ciekawy. W zatoce Neapolitańskiej generalnie wiatry wieją z SW 2-5B. O zmierzchu wiatr cichnie, ale w nocy i nad ranem mogą pojawiać się czasem wschodnie podmuchy 1-2 w.
Zdanie jachtu przebiega bez problemu, wieczór mamy na Agropoli.

 

neapolitanska 2005 5Nasza zaloga: Danka,Janek, Teresa, Jurek, Ewa, Jędrzej, Adam - gdzieś dalejHistoryczne miasteczko znajduje się na wybrzeżu Cliento, przy głównej linii kolejowej Salerno-Reggio. W górnej części miasta - zaciszna starówka na stromych skałach z pięknymi widokami na zatokę. Agropoli było zamieszkałe już w epoce brązu i żelaza. Potem jak w wielu włoskich miastach jego historia to czas Greków, Rzymian i kolejnych władców tej ziemi. Spacer po starówce daje dobre wyobrażenie o minionych czasach miasta.

Wracamy pociągiem do Rzymu. Za oknami górzysty region - Cliento, gęsto porośnięty drzewami oliwnymi i kasztanami. Jest to jeden z najbardziej ustronnych zakątków Kampanii.
Na trasie Pompeje i okazja wyjątkowa, aby spojrzeć na obraz codziennego życia rzymskiego miasta z początków pierwszego tysiąclecia naszej ery. Odkopany świat wywiera fascynujące wrażenie, Pompeje trzeba po prostu zobaczyć i przeżyć. Na koniec włoskiej wyprawy mamy jeszcze wieczór i dzień zwiedzania w Rzymie. Co jest ciekawego w Wiecznym Mieście? No cóż, to już raczej retoryczne pytanie.

Adam Kajdewicz